Rozszerzenie żołądka (wzdęcie), zwykle bez skrętu (skręcenia), czasami występuje u starszych małych psów. Rozdęty żołądek popycha tylną klatkę piersiową tak, że pies wydaje się opuchnięty lub „wzdęty”. … W końcu pies zapada się i rozdęty brzuch staje się widoczny, gdy pies leży na boku. Dlaczego klatka piersiowa mojego psa trzyma się […]
Na szczęście ropucha to chyba nie była, żadnych sensacji, dziś kupencja jak złoto. Sucz po polowaniach na ryby ze stawu gdzie na spacerze byłyśmy chyba na te zaby się przezuciła. Biedna, głodzę ją, jeść nie daję, a ona sama musi się dożywiać... Na razie z 20 zmniejszyłam do 17 deko suchego i.... waga stoi. Czekam 2 tygodnie, ważę i jeśli nadal 37,5 to zmniejszę do 15. I tak do odwołania. A, małe pytanko. Czy do tego suchego mogę dodać algi z Bewi Doga bez zwiększania kaloryczności posiłku?? Na opakowaniach ani alg ani marchewy nic na ten temat nie jest napisane. Ktoś może zna dokładne składy obu?? I jeszcze: sucz ma ciążę urojoną czy to może wpływać na trudności za zrzuceniem wagi? Już było lepiej, już nie było mleka a tu... znowu matka polka ma mleczarnię. Kabergolina i bromokryptyna nie pomaga, zastrzyk hormonalny pomógł na 2 tygodnie po czym mamy powrót, zabrałam wodę, dawałam 10 deko papu, ukradłam jej legowisko i zabaweczki i... nic. Dalej ma mleko. Co mam zrobić? Otwierać mleczarnię????
Pies chce wyglądać jednocześnie uroczo, a z drugiej strony przygnębiająco, by skruszyć serce opiekuna, aby ten poczęstował go czymś z pańskiego stołu. To także pozycja przybierana przez psy w żałobie. Utrata, tęsknota i smutek za psim towarzyszem również jest komunikatem płynącym z ułożenia głowy na łapach.
Cztery dni temu, w nocy pojawił się u mojego 12-letniego boksera pierwszy atak padaczki. Pies po prostu cały drgał, toczył pianę, a po ataku kilkadziesiąt minut chodził osowiały, tak jakby nie do końca kontaktował. Następnego dnia pojawiły się 3 ataki, pojechaliśmy do weterynarza, niestety bez psa, bo w ciągu ostatnich dni był upał. Nieszczęśliwie trafiliśmy też na długi weekend majowy i musieliśmy pojechać do lekarza dyżurującego w jednej z klinik (wszyscy nam to miejsce odradzali), bo inne gabinety były zamknięte. Weterynarz dał nam Relanium. Następnego dnia wieczorem pojechaliśmy do poleconego gabinetu, gdzie pies został przebadany, wątrobę ma dobrą, więc doktor przepisała Luminal. Kręgosłup zbadała i ma problemy, ale nie na odcinku odpowiadającym z padaczkę. Więc to może być problem z mózgiem. Dziś już drugi dzień przyjmowania Luminalu, jednak pies się przewraca i natychmiast wstaje, a gdy leży to czasami telepie lekko głową. Czy to może być spowodowane tym, że lek jeszcze nie zadziałał stosownie? Lekarz mówiła o tym, że lek może zacząć działać nawet po trzech tygodniach, jednak nieco martwi mnie to przewracanie, bo potrafi się pojawiać co kilka minut.
Pielęgnacja psa zimą polega na dbaniu o psią sierść. Nie dopuszczajmy do powstawania kołtunów. Używajmy szamponów i odżywek z dużą zawartością substancji natłuszczających, takich jak lanolina, olej palmowy czy kokosowy. Dobrze natłuszczony włos będzie dużo mniej podatny na przylepianie się do niego śniegu i lodu.
aktualizacja dnia 18:58 Zwykle to psi pysk interesuje nas najbardziej. Pies swoją mimiką i zachowaniem zdradza nam np., czy chce wyjść na zewnątrz, czy jest zadowolony, czy coś mu dolega. Naukowcy twierdzą też, że to właśnie za pomocą pyszczka psy nauczyły się komunikować z ludźmi i tego typu “wymiana” jest najbardziej efektywna w codziennym wspólnym życiu. Dlaczego pies liże się pod ogonem? Tył psa? Tak samo ważny jak przód! Kiedy głaskamy psa, zwykle trzymamy się okolic głowy, pleców i brzucha, zapominając o pupie, którą niejednokrotnie traktujemy jako sferę, do której dostęp ma jedynie nasz pupil. To podstawowy błąd. Odpowiedzialny opiekun nie powinien ignorować żadnej części ciała psa – wnikliwa obserwacja jest podstawą należytej opieki! Częstym powodem, dla którego ignorujemy tył psa, skupiając się na jego przodzie, są jego nie do końca zrozumiałe dla nas zachowania. Do takich bez wątpienia zalicza się lizanie pod ogonem. Nie rozumiemy, dlaczego pies to robi i nie znamy sposobu na to, aby go powstrzymać. Bywa, że pupil poświęca się tej czynności sporadycznie, w innych przypadkach psy liżą się pod ogonem często i intensywnie, wręcz obsesyjnie. Jak się okazuje, lizanie pod ogonem może mieć różne przyczyny, w tym może świadczyć o problemach zdrowotnych, dlatego nie można go lekceważyć. Im szybsza reakcja, tym łatwiejsze leczenie oraz mniejszy uszczerbek na psychicznym i fizycznym zdrowiu zwierzęcia. ©Shutterstock Jak rozpoznać, kiedy to zachowanie jest naturalne, a kiedy może świadczyć o dolegliwościach? Pies liże się pod ogonem – przyczyny i sposoby rozwiązania problemu Wielu właścicieli widząc, że pies liże się pod ogonem, karci go i każe przestać. Fakt, dla nas może i nie jest to zbyt przyjemny widok, a co niektórych nawet krępuje, ale może być to objaw poważnej dolegliwości, dlatego uniemożliwianie psu tej czynności nie rozwiązuje problemu i dodatkowo wywołuje frustrację. Zamiast więc uniemożliwiać i bagatelizować, musimy sprawdzić, co się dzieje! W tym celu najlepiej udać się na konsultację do lekarza weterynarii. Istnieje kilka powodów, dla których psy liżą się pod ogonem. Pielęgnacja Psy niejednokrotnie liżą się pod ogonem z bardzo prozaicznego powodu – jest to po prostu codzienna pielęgnacja. Czworonogi dbają o własną higienę właśnie w ten sposób – psy liżą swoje łapy, sierść, a także odbyt. Szczególną uwagę poświęcają miejscom wydzielającym intensywny zapach, a odbyt, jak i cały obszar pod ogonem, jest bez wątpienia takim miejscem. Z przyczyn oczywistych psy nie mają innej możliwości, aby samodzielnie zadbać o higienę tychże miejsc, zatem lizanie jest jedynym sposobem. Problem z gruczołami okołoodbytowymi Inną przyczyną, dla której pies liże się pod ogonem może być problem z gruczołami okołoodbytowymi. To stosunkowo częsta dolegliwość, polegająca na zatkaniu owych gruczołów. Są to zatoki produkujące wydzieliny, np. feromony. Zwierzęta wykorzystują je do rozsiewania zapachu osobniczego i znaczenia terytorium. U zdrowego psa nie dają one o sobie znać. Wydzielina, którą gromadzą, ma bardzo intensywny i nieprzyjemny dla człowieka zapach. Jest ona usuwana w sposób naturalny w trakcie wypróżniania. Jeśli gruczoły psa pracują jak należy, nie odczuwamy owego zapachu i nie obserwujemy żadnych niepokojących zapachów. W niektórych przypadkach może dojść jednak do zatrzymania wydzieliny w gruczołach. Wówczas pojawia się lizanie pod ogonem i niejednokrotnie saneczkowanie, czyli jeżdżenie po dywanie w celu wytarcia odbytu. Alergia lub zarobaczenie psa Lizanie pod ogonem może zwiastować także problemy o podłożu alergicznym bądź pasożytniczym. Swędzenie odbytu, wymuszające na psie wykonywanie zabiegów w tej okolicy, może być wywołane przez alergie pokarmowe, ale i świadczyć o obecności u psa pasożytów wewnętrznych. Z tego powodu, po zauważeniu niepokojących objawów, warto niezwłocznie zgłosić się do lekarza weterynarii. Problemy behawioralne Innym powodem wylizywania odbytu, niezwiązanym bezpośrednio ze zdrowiem fizycznym czworonoga, mogą być problemy behawioralne. Co to oznacza? Liżąc się pod ogonem, pies może odreagowywać stres. Odbyt i łapy to najczęstsze obszary, które są wylizywane psy w celu obniżenia nagromadzonego napięcia. Jeśli właśnie to stanowi przyczynę lizania, należy zacząć od ustalenia źródła stresu u psa i usunięcia go. Niestety czasem zachowanie to jest już na tyle utrwalone, że pomimo braku stresora, pies nadal będzie wylizywał się. Wówczas niezbędna będzie pomoc doświadczonego psiego behawiorysty, który podsunie skuteczne sposoby na zwalczenie tego problemu. Pamiętajmy o tym, by nigdy nie zostawiać psa samego z problemem, bowiem może doprowadzić to do poważnych konsekwencji zdrowotnych. Obserwujmy naszych czworonożnych przyjaciół i zawsze reagujmy, gdy zauważymy jakiekolwiek odstępstwa od normy!
Czasem można je znaleźć z dala od wody - w zaludnionych obszarach, na plantacjach parkowych, na polach. Żaby lądowe są wysyłane do zbiorników głównie podczas tarła. Po jego zakończeniu dorośli opuszczają stawy i udają się do miejsc najbogatszych w owady i inne bezkręgowce. Latem niektóre gatunki polują na nocne polowania.
Uwaga! Ten artykuł może zawierać spoilery. Jeżeli nie chcesz sobie psuć radości z czytania, zawróć stąd jak najszybciej. “ Przykro mi z powodu Żaby. Zawsze był chciwy. I trudno jest być głodnym. ” —Wierzba przeprasza za zachowanie Żaby, "Pierwsza bitwa", strona 12 (scena bonusowa, angielskie wydanie, tłumaczenie nieoficjalne) Żaba (ang. Frog) – włóczęga, dawniej mieszkał w Obozie Cięcia. Opis Żaba to chudy[4], szary cętkowany[1] pręgowany kocur[5] ze zranionym kręgosłupem[6]. Fabuła Świt Klanów Pierwsza bitwa Żaba to kociak mieszkający na wrzosowisku z matką, Wrotycz i siostrą Wierzbą. Po raz pierwszy słyszy go Wiatr, kiedy mówi matce, aby złapała dla niego i Wierzby królika. Kiedy Wrotycz mówi, że nie jest wystarczająco szybka, aby złapać jednego, Żaba ogłasza, że złapie jednego dla nich i wybiega spod krzaka janowca, w którym zagnieździła się jego rodzina. Wierzba woła go z powrotem, ale kociak odmawia, twierdząc, że jeśli zostanie z matką, umrą z głodu. Wiatr martwi się o kociaka, myśląc, że będzie łatwym łupem dla tutejszych drapieżników, i woła do niego, aby się zatrzymał. Żaba pyta Wiatr kim jest, co skłania ją do przedstawienia się. Wierzba każe Żabie uciekać, ponieważ Wrotycz kazała im trzymać się z dala od wrzosowisk, ale Wiatr zapewnia ich, że nic im nie zrobi. Żaba następnie kieruje się w stronę Wiatru, twierdząc, że miał rację, że wytropił królika, a ona patrzy, jak wącha jej połów. Następnie trąca go, a Żaba narzeka, że myślał, że mogą go mieć, tylko po to, by Wiatr go poprawił, że nie mogą mieć tego wszystkiego. Wierzba podchodzi do Żaby i przeprasza za zachowanie Żaby, ponieważ zawsze był chciwy i ciężko było być głodnym. Gdy Wrotycz spotyka Wiatr, wyjaśnia, że byli dawnymi włóczęgami w Miejscu Dwunożnych. Żaba i Wierzba zaczynają tłoczyć się wokół królika Wiatru, a Wrotycz błaga ją, by się nim podzieliła, ale ona odmawia, a Żaba szarpie futro królika zębami. Kiedy na wrzosowisku zaczyna się pożar, Wierzba wzywa swojego brata, a Wiatr odpycha ją i Wrotycz. Żaba wspina się po pniu ostrokrzewu i wydaje pisk, docierając do najniższej gałęzi i znika między liśćmi. Wiatr zdaje sobie sprawę, że jeśli drzewo się zapali, Żaba zostanie spalony żywcem. Wrotycz wzywa go do zejścia, a Żaba wsuwa głowę przez liście i odmawia, twierdząc, że ogień go spali. Wiatr dodaje, że gdyby nie spadł, byłoby za późno, bo znika, wspinając się wyżej. Wierzba odnotowuje swoją decyzję, a kiedy Janowiec mówi jej, żeby nie ryzykowała życia, Wierzba odmawia, ponieważ musiała uratować Żabę. Zaczyna wspinać się po drzewie i wzywa Żabę. Wiatr nadal się wznosi, szukając Żaby, i ponownie go wzywa. Wiatr każe jej nie ruszać się, ale ona odpowiada, że musiała dostać się do Żaby. Pokazano, jak trzyma się samego czubka cienkiej gałęzi, na której siedzi Wiatr, która zanurza się pod jego ciężarem. Janowiec informuje ją, by go uspokoiła, dopóki nie znajdzie się pod nim, a Wiatr zapewnia Żabę - który jest przerażony - że go uratują. Błyskawica pęka na niebie, sprawiając, że Żaba piszczy z przerażenia, a ona ponownie zapewnia Żabę, tym razem mówiąc mu, że wszystko będzie dobrze. Wyciąga łapę w kierunku drżącej Żaby i zauważa, że pod nim był Kolcolist. Żaba spogląda w dół, gdy Janowiec szarpie się wzdłuż gałęzi poniżej i dociera do odcinka poniżej Żaby. Następnie Janowiec woła imię Żaby, wyciągając w jego stronę przednie łapy i informuje go, że go złapie. Wiatr zmusza go do upadku, ale Żaba narzeka, że spadnie na ziemię. Wiatr przypomina mu, że Janowiec go złapie, ale Żaba kwestionuje jej twierdzenie, a ona odpowiada, że może mu zaufać. Żaba woła, że nie znał Jastrzębia, ale Wiatr przypomina mu, że nie znał jej aż do tego dnia, a Żaba patrzy wtedy z powątpiewaniem na Wiatr. Przypomina Żabie, że Janowiec go złapie, a Żaba porusza łapami, odsuwa pazury od kory i z piskiem puszcza. Kolcolist chwyta kark Żaby w zęby i chwieje się pod wpływem wagi młodszego kota. Żaba wije się pod brodą Janowca i żąda, by go położył, wisząc na jego szczękach, ale on słabnie. Wtedy Wiatr sugeruje jej, by najpierw wylądowała, a następnie ustabilizuje ją, gdy wyląduje z Żabą. Kiedy wylądują, Wiatr łapie Żabę między łapami, chroniąc go przed twardą ziemią. Wrotycz wącha Żabę i pyta, czy został ranny, przez co twierdzi, że sam mógł zeskoczyć. Wrotycz dziękuje Wiatrowi za uratowanie Żaby, ale ten ostatni informuje ją, by znalazła schronienie. Ścieżka gwiazd Żaba to jeden z kotów mieszkających w obozie Cięcia. Piorun i Piorunowy Ogon, obserwując z krzaków, jak Cięcie wzywa go do przodu, gdy nadejdzie czas, aby zebrani włóczędzy otrzymali swoją część zdobyczy. Cięcie woła imię Żaby, a Żaba podskakuje ze strachem i nadzieją w spojrzeniu. Wyciągając ze stosu grubego drozda, popycha go w kierunku Żaby i pyta go, czy jest głodny. Żaba kiwa głową, a Cięcie pyta go, czy jest na tyle głodny, by zjeść drozda, a Żaba ponownie kiwa głową. Rzucając ptaka z powrotem na górę zdobyczy, Cięcie mówi, że szkoda, że Żaba nie przyniósł więcej zwierzyny z wrzosowiska, ponieważ w przeciwnym razie byłby w stanie go zjeść, nazywając to lenistwem. Futro Żaby jeży się, gdy oświadcza, że to nie lenistwo, a zamiast tego Cięcie warczy, jeśli to była głupota, a kociak mógł podzielić się tym, co miał. Żaba próbuje odpowiedzieć, że to nieprawda, ale zanim zdążył skończyć, Cięcie rozcina mu nos, powodując, że Żaba cofa się, a jego futro wciąż jest najeżone i krew tryska mu z nosa. Cięcie rzuca w niego dość zgniecionym strzyżykiem z dołu stosu, warcząc, że ma szczęście, że nawet to dostał. Żaba przez chwilę buntowniczo wpatruje się w Cięcie, a Piorun każe mu wejść do środka głowy, aby przeciwstawił się kocurowi, ale w końcu wycofuje się i zabiera żałosną ofiarę do jedzenia, siadając obok Paproci. Paproć przysuwa się do niego, aby pomóc mu zlizać krew ze zranionego nosa. Po tym, jak Piorun zakrada się z powrotem, aby ponownie szpiegować obóz Cięcia, obóz zostaje zaatakowany przez kilka psów. Żaba biegnie obok Pioruna, prawie wytrącając go z równowagi, gdy odskakuje od ogromnego czarnego psa. Kamień wyskakuje z trzcin, aby go zaatakować, a Żaba podnosi się i wymierza wściekły cios w jego pysk. Buk wpada obok nich i razem trzy zbuntowane koty wspólnie atakują psa. Piorun jest chwilowo rozproszony i myśląc, że wygrywają, ponownie zwraca się w stronę czarnego psa. Kamień leży na skraju polany, a wokół niego zbiera się krew, a Żaba wciąż próbuje zaatakować pysk psa, w jego spojrzeniu jest rozpacz. Utykając i będąc w stanie użyć tylko trzech nóg, pies zaciska szczęki wokół boków Żaby z potężnym chrzęstem, po czym upuszcza go i obraca się do Buka, który rozcina mu nos. Psy są wypędzone, ale koszt jest wysoki - Buk i Kamień nie żyją. Żaba ciągnie się w stronę martwej kotki, gdy jej siostra Paproć wpatruje się w jej ciało, pytając, czy oddycha. Widać go wkrótce po upadku, z oczami tępymi z bólu. Cięcie, Drzazga, Chrząszcz, Wąż i Jaskółka opuszczają resztę swojej grupy, a wkrótce potem patrol myśliwski składający się z Fiołka, Jałowca, Kruka i Wierzby wraca do obozu. Fiołek biegnie do Żaby, który leży w cieniu obozowego ogrodzenia, a ziemia wokół niego plami się krwią, kotka pyta, co się stało. Później Piorunowy Ogon wraca do obozu z Kamiennym Sercem, który obserwuje koty, a następnie spieszy do Żaby. Cętkowany szary kocur jest jedynym kotem, który nie walczy o łapy kocura. Kamienne Serce upuszcza pajęczyny obok włóczęgi i zaczyna wąchać jego futro. Młody kocur przebiega łapami po kręgosłupie Żaby i nogach, a jego spojrzenie ciemnieje. Piorun spieszy się do Kamiennego Serca i pyta, czy jest źle. Szary kocur wyjaśnia, że może oczyścić ranę i zatrzymać krwawienie, ale w kręgosłupie ma postrzępiony guz. Piorun pyta, czy jest złamany, a medyk odpowiada, że ma nadzieję, że tak nie jest i może być po prostu spuchnięty, ale to tylko czas pokaże. Kiedy Skrzydło Szare przybywa do obozu i rozmawia z Piorunem, gdzie mogą zabrać koty, Piorun wspomina, że Żaba jest ciężko ranny i przyznaje, że nie jest nawet pewien, czy włóczęga może chodzić. Rudy kocur dodaje, że nie wie, jak pokonają Drogę Grzmotu, ale Skrzydło Szare twierdzi, że poradzą sobie z tym, kiedy do tego dojdą. Po tym, jak Skrzydło Szare i Piorun zdecydowali się zabrać włóczęgów do dziupli, a Buk i Kamień są pochowani, Skrzydło Szare zbiera włóczęgów w pozostałościach obozu i pyta, czy są na tyle zdrowi, aby przejść do wrzosowiska. Wierzba patrzy na Żabę, który wciąż leży na skraju polany, a Kamienne Serce kuca obok zranionego kocura, stwierdzając, że będzie trzeba go nieść. Skrzydło Szare prosi Mech, Kruka, Jałowca i Piorunowy Ogon o przenoszenie Żaby, a Mech zgadza się i natychmiast kieruje się w stronę swojego rannego towarzysza. Jałowiec i Kruk podążają za nim. Mech wsuwa nos pod łapy Żaby, a nakrapiany szary kocur chrząka, gdy Kruk chwyta go za kark. Kamienne Serce ostrzega ich, by byli ostrożni i mówi, że Żaba zranił sobie kręgosłup i że zbyt duży ruch może to pogorszyć. Kruk pomaga położyć Żabę na barki Mchu, ale ranny włóczęga krzyczy z bólu, a Kamienne Serce woła, by przestali. Mech delikatnie się odsuwa, a Kruk opuszcza Żabę na ziemię. Piorun pyta Kamienne Serce, co robić, skoro nie mogą tam zostawić włóczęgi. Wierzba kuca obok swojego brata i mówi jego imię, zapewniając go, że wszystko będzie w porządku i że nie zostawią go samego. Kamienne Serce mruczy, że musi leżeć płasko, gdy jest przenoszony, i decyduje, że muszą znaleźć kory o odpowiednim rozmiarze, który go poniesie. W końcu trzy koty wracają na polanę, niosąc kawałek kory, a Piorunowy Ogon upuszcza go obok Żaby. Kamienne Serce przykuca obok zranionego kocura i wyjaśnia, że muszą go przenieść na korę i że będzie to bolało, ale nie na długo. Żaba chrząka, że może to znieść, a Wierzba idzie obok zranionego kocura i prosi medyka, aby był ostrożny. Kamienne Serce wbija zęby w kark Żaby, a Piorunowy Ogon i Mech łapią go za zad, potem unoszą go na kawałek kory, podczas gdy Kamienne Serce prowadzi jego głowę. Żaba chrząka, a oczy błyszczą mu z bólu, gdy kładą go w zagłębieniu kory. Piorun szarpie jeden róg kory, a Jałowiec drugi i razem oba koty zaczynają nieść Żabę w kierunku polany. Reszta włóczęgów kuleje za nimi, ale Skrzydło Szare zastanawia się, czy naprawdę będą w stanie przeciągnąć Żabę aż do wrzosowiska. Gdy włóczędzy dotarli na wrzosowisko, Wierzba z niepokojem pyta o Żabę i pochyla się nad gniazdem z kory, w którym spoczywa ciało włóczęgi. Kotka mówi, że się nie rusza i patrzy na Kamienne Serce, który wącha pysk Żaby i mruczy, że oddycha bardzo słabo. Wierzbowy Ogon woła, by mu pomóc, z przerażeniem w jej miauczeniu, ale Kamienne Serce mówi, że może oczyścić rany i powstrzymać je przed krwawieniem, ale rana Żaby jest w środku i nic nie może zrobić. Wierzba ze złością woła, że dotarli tak daleko i są tak blisko, że musi to zrobić. Żaba cicho chrząka, a Wierzba kuca obok niego, pocieszając kocura, że już prawie tam są i że nic mu nie będzie. Ogon Żaby ślizga się bezwładnie na ziemi, a Wierzba przeskakuje nad korą i starannie układa ją obok niego, zapewniając Żabę, że zaopiekują się nim. Jednak ranny kot nie wydaje żadnego dźwięku, a Wierzba pochyla się do gniazda, lekko uderza go w ramię. Mówi mu, żeby coś powiedział i się obudził, i kontynuuje, że musi pozostać przytomny, ponieważ może spać, kiedy znajdą się w bezpiecznym miejscu. Kamienne Serce kładzie łapę na boku Żaby i szok przyciemnia jego spojrzenie. Skrzydło Szare patrzy na Żabę i widzi bezruch pod łapą Kamiennego Serca i zauważa, że włóczęga nie oddycha. Wierzba w panice wykrzykuje imię Żaby, ale Kamienne Serce przeprasza, że nie żyje. Fiołek uspokaja Wierzbę, gdy kotka zaczyna drżeć i zauważa, że jest tak dużo śmierci, ale Piorun mówi, że będzie to ostatnia z nich. Skrzydło Szare pochyla głowę i miauczy, że nie ma sensu ciągnąć Żaby do zagłębienia. Wskazuje, że powinni tam pochować zmarłego kota i oznaczyć jego grób, aby nie został zapomniany. Kiedy mówi, nadchodzą Wietrzny Biegacz i Janowcowe Futro, a Skrzydło Szare próbuje ich przekonać, aby wpuścili włóczęgów do ich obozu. Wierzba prosi, aby przynajmniej pochować swojego brata, zanim ruszy dalej, ponieważ zasługuje na spokój, a Wietrzny Biegacz podąża za wzrokiem pręgowanego skrawka mokrego futra zwiniętego w korze. Pyta, czy go tam zaciągnęli, a Wierzba odpowiada jej, że myśleli, że mogą go uratować. Wietrzny Biegacz decyduje, że włóczędzy mogą zostać, a Skrzydło Szare zwraca się do Wierzby i sugeruje, aby znaleźli osłonięte miejsce, w którym mogliby pochować Żabę. Cytaty “ Jeśli z nią zostanę, wszyscy umrzemy z głodu. Wrócę, gdy coś złapię. ” —Żaba odmawiający powrotu, "Pierwsza bitwa", strona 11 (scena bonusowa, angielskie wydanie, tłumaczenie nieoficjalne) “ Czy chudy kocur zamierzał walczyć? Miał taką nadzieję. Ale serce mu zamarło, gdy Żaba chwycił strzyżyka w zęby, i powoli ruszał w stronę pobratymca skulonego pod łukowatymi trzcinami. ” —Myśli Pioruna o Żabie, "Ścieżka gwiazd", strona 140 (angielskie wydanie, tłumaczenie nieoficjalne) Ciekawostki Kate potwierdziła, że jest tym samym kotem z bonusowej sceny z "Pierwszej bitwy"[7]. Vicky uważa, że Żaba znajduje się w Klanie Gwiazdy, chociaż kocur ten był włóczęgą[8]. Galeria Bazy postaci Ta grafika może być używana poza Wojownicy Wiki (z wyjątkiem innych wikii) jedynie do przedstawienia wyglądu tej postaci, w niezmienionej formie, koniecznie za podaniem źródła. Więcej. Jako włóczęgaJako kocurek Przypisy ↑ 1,0 1,1 1,2 1,3 Wyjawione w "Ścieżce gwiazd", strona 139 (angielskie wydanie) ↑ 2,0 2,1 2,2 2,3 Wyjawione w bonusowej scenie "Pierwszej bityw" ↑ Wyjawione w "Ścieżce gwiazd", strona 192 (angielskie wydanie) ↑ Wyjawione w "Ścieżce gwiazd", strona 140 (angielskie wydanie) ↑ Wyjawione w "Ścieżce gwiazd", strona 165 (angielskie wydanie) ↑ Wyjawione w "Ścieżce gwiazd", strona 188 (angielskie wydanie) ↑ Wyjawione przez Kate na jej blogu ↑ Wyjawione przez Vicky na jej Facebooku
Co oznacza jeśli pies () ? co oznacza jeśli mój pies : -ciągle za mną chodzi. - gdy siadam na fotelu siada mi na stopach albo na kapciach. - zawsze siedzi ze mną w pokoju. - zawsze kładzie się TYLKO na moim łóżku. - jak idę do łazienki zawsze leży pod drzwiami i na mnie czeka. -jak coś zrobi źle ( albo jestem smutna) przytula
W internecie możemy zobaczyć wiele zdjęć i filmików, na których koty czy psy leżą na brzuchu i… mają wyciągnięte tylne łapy, a niekiedy nawet i przednie. Cóż, musicie przyznać, że jest to nie tylko zabawna pozycja, ale i niezwykle urocza. Co więcej, ma nawet swoją nazwę – sploot! Dlaczego koty to robią? Czym jest sploot? Krótko mówiąc, jest to pozycja, którą przyjmuje zwierzę podczas relaksu. Polega ona na tym, że kot lub pies leży płasko na brzuchu i ma wyciągnięte tylne łapki – niekiedy i również przednie. Niektórzy mówią na to „rozpłaszczona żaba”. Przeciwieństwem tej pozycji jest chociażby słynny „bochenek„, w której mruczek wszystkie kończyny ma schowane pod ciałem i do złudzenia przypomina… chleb. Dlaczego zwierzęta przyjmują taką postawę? Tak naprawdę nie istnieje żadne naukowe wyjaśnienie. Behawioryści uważają jednak, że sprowadza się ona do osobistych preferencji kota lub psa. Można to porównać do tego, jak niektórzy ludzie lubią siadać np. zakładając jedną nogę na drugą, podczas gdy inni trzymają kolana razem. Wyróżnia się trzy rodzaje splootingu: Klasyczny sploot (pełen): najbardziej popularny. Ma miejsce wtedy, kiedy tylne łapy zwierzęcia są rozstawione na prosto, Boczny sploot (lewy lub prawy): w tej pozycji zwierzę ma przekręcone łapki na bok (jedna jest pod spodem, a druga u góry), Połowiczny sploot: jedna łapka wystaje, a druga jest schowana pod brzuchem. Czy każdy kot „splotuje”? Sploot najczęściej możemy zaobserwować u psów – zwłaszcza corgi, które są znane właśnie z tej pozycji. Ale nasi koci przyjaciele również są w stanie odpoczywać w taki sposób. Ta forma relaksu częściej występuje jednak u kociąt lub młodych kotów, ponieważ ich stawy są elastyczniejsze niż u starszych mruczków. Zatem kot może przyjmować tę pozycję, ponieważ: chce rozciągnąć swoje ciało jest to wygodna i relaksująca pozycja chłodzi temperaturę swojego ciała. A czy powinieneś się martwić, kiedy zauważysz, że twój kot leży z wyciągniętymi tylnymi łapkami? Jeśli nie zaobserwowałeś u niego żadnych innych niepokojących objawów, to możesz być spokojny. Sploot jest całkowicie normalnym zjawiskiem i w rzeczywistości pozwala zwierzęciu się dobrze rozciągnąć. A czy twój kot przyjmuje taką pozycję?
Jak ona sika — jak faceci czy kobiety?! [Przed-refren] Żaba jak każdy inny człowiek musi spać, Więc kładę ją do łóżka, jest bezpieczna, nie musi się BAĆ! [Refren] Bardzo mała żaba Je sobie kebaba, Przez telefon gada EJ! EJ! EJ! Żaba na kanapie Muchy sobie łapie, Po pupie się drapie EJ! EJ! EJ!
Zacznę od wytłumaczenia. Bo chciałam napisać recenzję, naprawdę miałam szczere chęci i założenie, że będzie to pierwsza prawdziwa książkowa recenzja na moim blogu, bo książka to wyjątkowa i zasługiwała na to. Ale w trakcie się okazało, że typowej recenzji książki o jamnikach napisać się nie da. „Pewne cechy jamnicze są wspólne. Należą do nich: wyrazista osobowość, niezależność, skłonność do terroryzowania (w mniejszym lub większym stopniu) właściciela i spania w łóżku. (…) PS. Mężczyzna lubiący psy to inny gatunek mężczyzny. Mężczyzna akceptujący jamniki należy do elity”. O tej całej elicie możemy się dowiedzieć z książki Agaty Tuszyńskiej Jamnikarium. Byli to między innymi: Andy Warhol (jamniki Amos i Archie), Melchior Wańkowicz (jamniki Żaba i Dupelek), Jarosław Iwaszkiewicz (Bimek), Vladimir Nabokov (Boks Pierwszy, Drugi, Trainy i Loulou), Antoni Czechow (Brom i Chinina), Zbigniew Hołdys (Bronek i Suseł), John Wayne (Charlie), Clark Gable (Commisioner), Krzysztof Kamil Baczyński (Dan), Gary Cooper (Dyna), Napoleon Bonaparte (Faussete, Napoleon i Grenouille), Jacek Kuroń (Filon i Saga), George Orwell (Hector), Cole Porter (Jezebel), Marlon Brando (Kurze Beiner), Jerzy Wasowski (Mufka), Stanisław Lem (liczna rodzina jamników), James Dean (Strudel) i wielu, wielu innych, nie wspominając już o licznym gronie znanych kobiet, którym także towarzyszył w życiu jamnik. Wszyscy są wymienieni w książce, także w spisie jamników na końcu lektury. Jamnikarium Agata Tuszyńska i Lonia, Wydawnictwo MG „Żadnemu mężczyźnie nie powiedziałam tyle razy, że go kocham. Przecież wie. A może nie jest pewien? Może trzeba go o miłości zapewniać stale? Powtarzać, jeszcze raz i jeszcze raz? A może jedynym jej dowodem jest bezpośrednia i cielesna obecność. Niektórzy tak mają. Jamnikopodobni”. Bo miłość jamników jest trudna. Nie jest tak jak z innymi psami, takimi labradorami chociażby czy kundelkami, które całe są miłością. I kochają. Jak idą to kochają, jak patrzą to kochają, w każdym ich ruchu jest miłość i cały czas jakby mówią „spójrz na mnie, kocham cię!”. Ja mówię, że jamniki cechuje pogarda – albo na ciebie spojrzą, albo nie. Nie zrobią niczego, tylko dlatego, że ty tego chcesz. Daj łapę? Przynieś piłkę? No chodź do pańci na kolana? Jak będę chciał, to to zrobię. Ale i tak kochają, nie mówią tego psim językiem, ale kochają. Wyrażają to w obecności. Jamnik zawsze musi „przylegać” do swojego człowieka. Gdy leży obok, to choćby końcówką swojego długiego ciałka musi dotykać człowieka, czuć go, dawać ciepło, dawać i brać wspólne bezpieczeństwo. Kto spał z jamnikiem w jednym łóżku, ten wie jak to wygląda – jamnik leży na całym posłaniu, a ty gdzieś na samym brzeżku, że jeszcze jeden ruch i spadniesz. Bo łóżko jest jego. Człowiek jest jego. W każdym jamniczym domu, to jamnik jest królem. I mówcie sobie ile chcecie o hierarchii, rozmawiajcie z psychologami, behawiorystami, kim tam chcecie – jamnik jest królem i już. Dlatego powszechnie uważa się, że z tą specyficzną rasą poradzić sobie mogą tylko specyficzni ludzie. Ludzie silni. I mądrzy, którzy rozumieją te zależności i nie buntują się głupio przeciwko jamniczym upodobaniom. Książka oprócz tego, że jest kompendium wiedzy o samej rasie, jej historii i genezie, jest także potwierdzeniem, że każdy jamnik jest podobny do siebie. Czytając ją wiele razy dochodzi się do takich momentów: „o, to mój też tak miał!”. Przytoczę bardzo zabawny przykład. Towarzysze jamników (bo przecież nie właściciele ;) ) potwierdzą kiwaniem głów, a całą resztę niezaznajomioną z rasą on ubawi. Historię tę opowiadała autorka na lubelskim spotkaniu, po reakcji widowni (kiwanie głów z uśmiechem) wiem, że faktycznie mój jamnik nie był w tym odosobniony. Jamniki to wyjątkowo inteligentne psy. One bardzo dużo rozumieją. Widać to przede wszystkim w oczach i zachowaniu. Z kolei często udają, że są głuche (ja mówię, że po prostu ignorują człowieka). Mój często to pokazywał na spacerze. Ponieważ oboje nie lubiliśmy chodzić na sznurku, to nasz spacer wyglądał jak spacer, a nie wyprowadzanie się. O dziwo, był on bardzo słuchany i grzeczny, ale czasem miał mnie po prostu dość i szedł sobie nie zważając na moje wołania. Nie była to ucieczka w stronę pachnących suczek, był to po prostu powolny spacer w drugą stronę. Czasem wołałam, ale wiedziałam, że to bez sensu, bo prędzej pół osiedla się do mnie zleci, niż ten mój jamnik łaskawie odwróci chociażby tylko głowę w moją stronę. No głuchy. Ale w domu? Niech śpi najtwardszym snem pod dwiema kołdrami i kocem, ty bardzo po cichu i delikatnie otwórz lodówkę. I co? Już słyszysz tupot pazurków po podłodze, bo na lodówkę, to on ma specjalny radar, specjalne trzecie ucho wbudowane. Bo ty pewnie będziesz jadła, bez niego! Pani Tuszyńska pisze, że jej Lońka je wszystko oprócz cytryny i alkoholu. To prawda, jamniki są wszystkożerne. Wszystko oznacza wszystko, nie tylko produkty spożywcze przeznaczone dla ludzi, psów i kotów. Produkty niespożywcze także znajdują się w ich jadłospisie czasem. Najlepsze są smakołyki znalezione samemu na dworze. Albo taka kostka, co to pół roku przeleżała pod wersalką! O, jakie to pyszne, nawet z kurzu nie trzeba otrzepywać, on zje. Istny odkurzacz! PS. Mój alkohol akurat lubił, za to za kawą nie przepadał, aż go odrzucało, żeby psi pyszczek nie zaglądał na stół, wystarczyło podetknąć mu kubek z kawą. Oj, jakie świństwo, weź to ode mnie! O, dolałaś dużo mleka, może wypiję. I tak to właśnie na jamniczych opowieściach i wspomnieniach minęło spotkanie w Domu Słów. Było to dla mnie najmilsze i najbardziej wzruszające spotkanie na jakim byłam. Sama książka, to długo wyczekiwana obowiązkowa pozycja na mojej półce, jak i półce każdego jamnikoluba. Oprócz treści, to także pięknie wydana obszerna pozycja z licznymi grafikami, zdjęciami, rycinami, rysunkami, itd., itd. Ucieszy oko każdego miłośnika tej rasy. Mamy też miejsce na własną historię i zdjęcie naszego pupila, więc każdy egzemplarz książki będzie inny i wyjątkowy. Do tego na końcu znajduje się szczegółowy indeks wszystkich zwierząt (co ciekawe, nie po nazwisku właściciela, ale po imieniu zwierzęcia, wszak to książka o jamnikach, a nie ich ludziach!). Podobno szykuje się druga część, bo kolejni znani pasjonaci rasy się znaleźli, więc czekam niecierpliwie. I sama wypatruję wszędzie jamników. A po spotkaniu poszłam po autograf i po tym gdy powiedziałam, że mój ukochany jamnik niestety nie doczekał premiery książki, dostałam taką oto przepiękną dedykację.
. w67sjt754r.pages.dev/106w67sjt754r.pages.dev/262w67sjt754r.pages.dev/270w67sjt754r.pages.dev/332w67sjt754r.pages.dev/317w67sjt754r.pages.dev/155w67sjt754r.pages.dev/155w67sjt754r.pages.dev/65w67sjt754r.pages.dev/60
pies leży jak żaba